7 paź 2014

Z BRUNETKĄ W KUCHNI



Mimo moich ciemnych włosów, tytułowa brunetka to nie ja. I całe szczęście, bo nie wiem kto by wytrzymał ze mną przy garach :) Jak sugeruje tytuł dziś będzie słodko i kobieco, bo o słodkościach, które stały się pasją opowie nam tajemnicza Brunetka :) Jej blog kulinarny powstał w marcu tego roku, a już ma swoich wiernych fanów i kusi podniebienie nieprzeciętnymi przepisami, wśród których znajdą się przepisy zarówno dla amatorów szukających szybkich deserów, które zawsze wychodzą, jak również dla pasjonatów lubiących wyzwania. Na blogu ciasta i ciasteczka, desery, przetwory, a nawet domowe chleby! Zapraszam Was natomiast do poznania przesympatycznej Gosi, utalentowanej i ciepłej dziewczyny, mojej serdecznej koleżanki, kochającej żony i mamy, która w kuchni potrafi wyczarować przesłodkie cuda i nie tylko!

Gosiu, muszę zadać to z pozoru standardowe, ale jednocześnie kluczowe pytanie. Ponieważ działania zazwyczaj poprzedzone są jakąś ideą, powiedz dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga kulinarnego? Skąd taki pomysł?

Tak naprawdę blog powstał za namową innych, Piec zaczęłam dla zabicia czasu, gdy spędzałam całe dnie w domu z córcią. Wciągnęło mnie to na tyle, że kupowałam kolejne książki kucharskie, oglądałam znanych kucharzy i cukierników w ich programach telewizyjnych i uczyłam się co raz to czegoś nowego. Dawało mi to ogromną satysfakcję, a po jakimś czasie kilka osób, w tym mój brat, zaczęło sugerować, że mogłabym prowadzić bloga. I, chyba tak trochę na przekór rodzinnym opowieściom o moich kulinarnych porażkach oraz mojemu własnemu przekonaniu o braku czasu oraz zdolności, postanowiłam spróbować.

Czy tak samo jak piec, lubisz też gotować?

Owszem, lubię gotować, muszę jednak przyznać, że nie mam do tego aż takiego zacięcia. Jakoś zawsze bardziej ciągnęło mnie do kremówek, niż kotleta :) Chyba też nie mam w kuchni dość odwagi, nie zjem np. homara, czy krewetek, ani niczego, co ma wciąż oczy, odnóża lub jest podejrzanie oślizgłe. Podobnie jest w przypadku wielu rodzajów mięs i połączeń smaków, które nie wchodzą u mnie w grę. Dobrze, że mój mąż nie ma wielkich wymagań, bo normalny facet chyba by na mojej kuchni nie wyżył.

Skąd bierzesz pomysły na kolejne wypieki? Czy sugerujesz się intuicją, kaprysem, czy może masz określoną strategię i coś w stylu "to bake list" ?

Mam długaśną listę ciast, ciasteczek, chlebów i innych wypieków, które chciałabym kiedyś przygotować. Na co dzień jednak rządzi przypadek i moje smaki. Mam np. w planach sernik, a tymczasem rano piekę kruche ciasteczka, bo akurat naszła mnie ochota, wpadł mi w ręce fajny przepis lub odkryłam spore zapasy jakiegoś składnika w kuchennej szafce. I sernik musi czekać.


Czy w świecie kulinarnym masz swoich idoli? 

O tak. Kulinariami zafascynowałam się oglądając Nigellę Lawson w którymś ze świątecznych odcinków jej programu telewizyjnego. Tak wspaniale opowiadała o jedzeniu, że niemalże czułam smak przygotowywanych przez nią potraw. Potem była Ina Garten, Anna Olson 
i Lorraine Pascale, które potrafią wyczarować prawdziwe dzieła sztuki w kuchni.

Ile ciast pieczesz w ciągu tygodnia?

Hmmm, w sumie jakoś nie liczę, to zależy od tego, ile mam czasu. Gdyby to zależało ode mnie, pewnie nie wychodziłabym z kuchni całymi dniami, ale Zuzia nie zawsze ma na to ochotę, no i oczywiście mam też codzienne obowiązki oraz rodzinę i znajomych, których nie mogę zaniedbywać. Zdarza mi się więc, że upiekę 2 - 3 ciasta lub inne wypieki, ale na ogół jest ich około 6 - 8 tygodniowo, tyle że nie wszystkie trafiają na bloga. Rekordem był chyba jeden z bardzo deszczowych tygodni, gdy piekłam po dwa ciasta dziennie z braku lepszego zajęcia.

Oprócz tego, że pieczesz na potrzeby bloga, to przede wszystkim dla bliskich. Powiedz, kto ma szczęście zajadać się tymi pysznościami ? 

Testerami moich wypieków są przede wszystkim mój mąż Piotrek oraz oczywiście Zuzia. Do tego mam na szczęście tu w Irlandii brata oraz trzy szwagierki, w tym jedną z jej własną rodziną. Poza tym, gdy tylko mam okazję obdarowuję ciastami i ciasteczkami przyjaciół oraz znajomych. Prawda jest taka, że dla samego bloga chyba by mi się nawet piec nie chciało. Cała radość pieczenia polega na tym, że można się z kimś podzielić, usiąść przy filiżance dobrej herbaty lub aromatycznej kawy i zjeść do tego coś słodkiego.

Twój blog działa ponad pół roku i już możemy wybierać i przebierać bo uzbierała się spora baza z przepisami. Jak udaje Ci się pogodzić obowiązki domowe, opiekę nad 3 letnia córcia z tak aktywnym prowadzeniem bloga? 

Tak naprawdę różnie bywa i nieraz brakuje mi czasu. Trzeba posprzątać, wyprać i ugotować, zabrać Zuzię do koleżanek, czy kolegów lub na spacer, bo pogoda dopisuje. Samo pieczenie jeszcze udaje się zorganizować, bo mogę córcię zająć czymś w kuchni. Gorzej jest z fotografowaniem, do którego potrzebuję odpowiedniego światła i które zajmuje niejednokrotnie więcej czasu, niż samo pieczenie, a Zuzia nie zawsze ma ochotę czekać, aż skończę oraz z przygotowywaniem wpisu. Zdarza się, że przepis trafia na bloga dopiero po kilku dniach, gdy wreszcie późną nocą uda mi się siąść na spokojnie komputerze, bądź też nie trafia tam w ogóle, bo mąż nie może się doczekać kawałka ciasta lub zjawiają się goście i nie mam okazji zrobić zdjęć.

Jak to jest z Zuzia w kuchni?

Brudno i głośno ;) Zuzia wszystko chce robić sama - odmierzać, dosypywać, wałkować... niestety robi się wtedy straszny bałagan i czasami trudno mi cierpliwie czekać, aż się znudzi i będzie wreszcie moja kolej. Do tego buzia jej się nie zamyka. Za każdym razem odpowiadam na setki pytań typu co, po co i dlaczego. Bywa, że trochę mnie to irytuje, zwłaszcza, gdy zależy mi na czasie lub efekcie końcowym i potrzebuję się skupić, ale jednocześnie jestem dumna, gdy moja trzyletnia córka bez zastanowienia podpowiada, co dodać do sernika lub poznaje po węchu składniki typu kardamon, wanilia lub goździki.


Zdjęcia potraw na Twoim blogu robią wrażenie i pobudzają apetyt. Jak uzyskujesz ten efekt?  Czego wymaga dobre zdjęcie? 

Wydaje mi się, że najważniejsze są kompozycja oraz światło. Odpowiednia kompozycja, czyli ustawienie danego ciasta, czy deseru oraz rozmieszczenie wszelkiego typu dodatków pomaga nakierować osobę oglądającą zdjęcie na to, co chcemy mu pokazać. Światło z kolei buduje nastrój. Wciąż się jeszcze uczę, na ogół metodą prób i błędów, robiąc niejednokrotnie kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt zdjęć, nim któreś mi się spodoba. Ważne, by mieć wizję tego, jak chcemy coś przedstawić, więc często myślę o tłach i dodatkach jeszcze zanim wyjmę ciasto z piekarnika.

Pozostając w temacie zdjęć, wiem, że można je zobaczyć na blogu i facebooku, ale także w kulinarnych portalach społecznościowych m.in. na stronie mniam spinkagdzie tworzysz atrakcyjna galerię.



A teraz wybierzmy się w przyszłość. Powiedz, gdzie i w jakiej formie widzisz swojego bloga za rok czy dwa? Czy masz wobec tego projektu jakieś plany?

Liczę na to, że za rok, czy dwa blog wciąż będzie funkcjonował, a ja z równą pasją i radością będę zamieszczać na nim kolejne przepisy. Chciałabym z czasem zamieszczać więcej swoich własnych przepisów. Mam też nadzieję, że moje zdjęcia będą coraz lepsze.

Czy przy okazji prowadzenia bloga zdobyłaś nowe doświadczenia?

Przede wszystkim musiałam nauczyć się fotografii, która do tej pory była mi zupełnie obca. Przeglądałam więc różne strony i fora internetowe w poszukiwaniu informacji na temat fotografii kulinarnej. Uczyłam się od podstaw zasad kompozycji, tego jak wykorzystywać światło, a nawet obsługi aparatu, gdy już kupiłam swoją lustrzankę. To było i wciąż jest wielkie wyzwanie.

Twoje posty to teksty pisane lekkim piórem, pełne ciepła, często zabawne i odkrywające rąbka tajemnicy o Tobie samej. Pisanie sprawia Ci przyjemność?

Uwielbiam pisać. Pisanie, tak jak czytanie towarzyszy mi odkąd pamiętam i jest czymś, co sprawia mi ogromną radość. Właściwie to właśnie był jeden z głównych argumentów mojego brata, gdy namawiał mnie do założenia bloga.


Gosiu, dziękuję Ci za rozmowę i nie pozostaje mi nic innego jak zapytać jeszcze, czego Ci życzyć?

Chyba cierpliwości, bo bardzo się w kuchni przydaje, a mi jej czasami brak :)


W takim razie życzę Ci właśnie tego, niekończących się pokładów cierpliwości i zapraszam wszystkich na Twojego bloga http://brunetkawkuchni.com/  :-) 


Smacznego!





Wszystkie zdjęcia pochodzą z archiwum Gosi. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz